"Odziedziczyłam mojego pomarańczowego kota o imieniu Nua, kiedy miał dwa lata. Został 'wyrzucony' jako kociak i został znaleziony przez moich przyjaciół, gdy był malutki, przestraszony i samotny w lesie w odległym miejscu. Zabrali go do domu, a ponieważ mieszkali przy drodze, trzymali go w środku przez następne dwa lata. Nigdy nie był wypuszczany na zewnątrz, a był to dość mały dom. Miał więc problemy, kiedy go dostałem.

"Był strachliwym kotem, bał się wszystkiego. Jeśli kichnęłam, uciekał. Kiedy dostałem go po raz pierwszy, przez pierwsze trzy tygodnie chował się pod budynkami. W końcu stał się bardziej przyjazny, ale zawsze miał wokół siebie skorupę i rzadko można było go zobaczyć na wolności. Ciemne miejsca były jego ulubionymi.

"Potem spotkał innego kotka, którego moja córka znalazła zimą na mrozie. Ten mały kotek próbował ogrzać się w starym rulonie dywanu, zupełnie sam otoczony śniegiem i lodem. Moja córka przyniosła więc do domu tego malutkiego kociaka, który nie miał jeszcze nawet włosów na ogonie. Był tak szczęśliwy, że został uratowany; od tego momentu była to czysta miłość.

"Ten kociak, którego nazwaliśmy Winter, wyrósł na pięknego Maine coona, z ogonem jak pióropusz strusia i wielkimi łapami, ale najżyczliwszą , najbardziej kochającą istotą, jaką można sobie wyobrazić. Nauczyła mojego kota jak się bawić i jak być szczęśliwym. Kochał ją ponad wszystko i mieli razem wiele radości.

"Winter miała w sobie dziką passę i lubiła włóczyć się po ziemi. Mieszkaliśmy wtedy w odległym miejscu i pewnego ranka usłyszeliśmy straszny dźwięk. To był krzyk Winter. Została złapana przez wilka. Moja córka pobiegła w ich stronę. Wilk miał Winter w pysku, upuścił ją i uciekł. Winter nie żyła. Pochowaliśmy ją z mnóstwem łez i kwiatów. Tak bardzo ją kochaliśmy. I Nua też. Był na zewnątrz i usłyszał ją. Odwrócił się plecami do świata i nie ruszał się przez prawie tydzień. Był w traumie. Potem bał się bardziej niż kiedykolwiek i zdawał się nosić jeszcze grubszą zbroję. Nie bawił się już. Dużo płakał i głośno skomlał przez sen.

"Następnie użyłem na nim Kodu Emocji® trzy różne razy. Za każdym razem uwalniałem uwięzioną emocję przerażenia. Za trzecim razem, gdy ją uwolniłem, przewrócił się na plecy, a całe jego futro wypuszyło się, zrobiło się duże i miękkie, i zaczął się bawić. Od tamtej pory jest inny niż kiedykolwiek w całym swoim życiu. Jest przyjazny i lubi leżeć blisko. Lubi być głaskany i szczotkowany, a nawet o to prosi. Leży na otwartej przestrzeni i mruczy jak najęty, a teraz rzadko kiedy skomli lub płacze przez sen. Można powiedzieć, że znów został uratowany!"

~Alice Williams, Kolumbia Brytyjska, Kanada

Podczas gdy Discover Healing nie może zagwarantować żadnych konkretnych rezultatów, a przesłane referencje nie stanowią gwarancji ani przewidywań dotyczących rezultatów zastosowania The Emotion Code® przez jakąkolwiek osobę w odniesieniu do konkretnego problemu lub zagadnienia, opublikowane referencje odzwierciedlają doświadczenia tych konkretnych użytkowników.